Zwycięzca II edycji konkursu BlogerChef Paweł Urbański

Wywiad ze zwycięzcą II edycji konkursu BlogerChef - Pawłem Urbańskim

Pytania do Zwycięzcy II edycji konkursu BlogerChef – Pawła Urbańskiego:


1. Mnóstwo emocji podczas kolejnych półfinałów. Konkurencja na naprawdę wysokim poziomie. No i oczywiście surowe jury. Droga do zwycięstwa musiała być naprawdę trudna. Najlepsze gratulacje!

Dziękuję. Droga do zwycięstwa była rzeczywiście trudna, ale i bardzo przyjemna. Odwiedziłem kilka świetnych miejsc i poznałem nowych interesujących ludzi, którzy nie tylko kochają gotować, ale przede wszystkim potrafią godzinami rozmawiać o jedzeniu. Samo konkursowe gotowanie to tak naprawdę wisienka na torcie. Robienie tego co się kocha i robienie tego dobrze, powoduje, że stres odchodzi i pozostaje czysta radość z tworzenia czegoś pysznego.

2. Blogerów kulinarnych jest dziś wielu. Jednak osoby, które faktycznie znają się na kuchni, to nieliczne, elitarne grono. Jakie to uczucie być najlepszym spośród nich?

Zawsze uważałem się za lepszego kucharza niż blogera. Blog w pewien sposób ogranicza, zmusza do systematyczności. Gotowanie to z drugiej strony wolność, możliwość kreowania. Nigdy nie zmuszę siebie do wrzucenia na blog przepisu na przysłowiową „kanapkę z serem” i nie pozwolę by statystyki kierowały moim blogowaniem. Poczucie przynależności do grupy najlepszych blogerów i wygranie Blogerchefa pozwala mi wierzyć, że droga którą wybrałem, jest dobra.

3. Pana „perliczka w zatarze” zrobiła wielkie wrażenie na jury i publiczności. Skąd pomysł na to danie?

Bardzo chciałem stworzyć niepowtarzalne danie. Nikt w konkursie nie przyrządzał do tej pory perliczki. Jest ona bardzo smaczna, ale i zarazem trudna w przyrządzeniu. Przy doborze składników myślałem o jej rodowodzie. Kojarzymy ją obecnie z Wielkopolską,  tymczasem  została ona sprowadzona do Polski z Afryki. Jej korzenie zadecydowały o doborze północnoafrykańskiej mieszanki przypraw i aromatycznej soczewicy. Do tego dodałem sezonowe składniki i tak powstało moje finałowe danie.

4. Pamięta Pan swoje pierwsze danie?

Pierwszego dania nie pamiętam, ale pewnie była to jakaś kanapka lub sałatka. Bardzo szybko zacząłem „buszować” po kuchni, starając się zaimponować rodzinie. Takie pierwsze świadome i prawdziwe danie to pizza, taka typowa polska pizza z lat 90tych. Grube ciasto, a na nim wszystko to, co było w lodówce.

5. Kto nauczył Pana gotować? A może jest Pan samoukiem?

W moim domu rodzinnym zawsze gotował tata i to jego podglądałem w kuchni. On nauczył mnie, że jedzenie musi być smaczne. Jednak opanowanie techniki czy oswojenie się ze smakami z różnych stron świata to już moja własna praca, lektury i poszukiwania kulinarne.

6. Jakie są Pana ulubione regiony kulinarne? Azja, Włochy, a może rodzima kuchnia polska? Gdzie Pan szuka inspiracji?

Nie potrafię wybrać jednego regionu kulinarnego czy jednej kuchni regionalnej. Kuchnie na całym świecie są różnorodne, a każda z nich proponuje coś pysznego. Jak każdy mam momenty fascynacji, kiedy przez dłuższy lub krótszy czas koncentruje się na jakimś szczególnym regionie, czy sposobie gotowania. Uwielbiam jednak tak wiele różnych rzeczy, że nie sposób wybrać jednej.

7. Co najbardziej lubi Pan w kuchni, a czego wręcz nie znosi?

W kuchni najbardziej lubię wolność i możliwość improwizacji, jaką daje gotowanie. Nigdy nie trzymam się przepisów i zawsze staram się udoskonalać przygotowywane przeze mnie dania. Nie znoszę wyschniętego na wiór mięsa, niedoprawionych dań, ryżu nałożonego na talerzu jak babka z piasku i puree ziemniaczanego podanego łyżką do lodów. Moje serce krwawi, kiedy dostaję rozgotowany makaron.

8. Czy na co dzień stosuje Pan produkty Jana Niezbędnego? Który z nich jest dla Pana niekwestionowanym hitem?

Z Jnem Niezbędnym jestem blisko już od dłuższego czasu. Stosuję całą gamę jego produktów, ale najczęściej folię aluminiową i torebki do pieczenia. Chyba najbardziej z wszystkich produktów Jana lubię torebki do zaparzania herbaty i nowe silikonowe pojemniki, w których zabieram lunch do pracy – mogę go spokojnie odgrzać, a następnie złożyć do minimalnych rozmiarów.

9. Jeśli miałby Pani przygotować swoje popisowe danie, to byłoby to…?

Zdecydowanie, byłaby to klasyczna lasagne. Robię najlepszą lasagne na świecie!

10. Podczas zawodów widzieliśmy jak różni zawodnicy w zaskakujący sposób wykorzystywali produkty Jana Niezbędnego. Czy Pan ma również swój sposób na zaskakujące wykorzystanie naszych produktów?

Nie spodziewałem się tego pytania, ale rzeczywiście mam dość nieszablonowy sposób na wykorzystanie folii spożywczej. Przygotowuje w niej jajka w koszulkach, które dzięki niej zawsze wychodzą idealnie kształtne.

11. Jeśli na bezludna wyspę mógłby Pan zabrać jedno naczynie lub narzędzie kuchenne to byłaby to…?

Na bezludną wyspę zabrał bym mój tajski tasak, który jest niezwykle uniwersalnym narzędziem.

12. Jakie są plany zwycięzcy? Dalszy rozwój bloga, własna książka a może coś innego?

Jestem w trakcie przygotowania własnej książki kucharskiej, w której chce pokazać nieco inne podejście do pokazywania jedzenia. Najprawdopodobniej wydam ją własnym sumptem, chyba że zgłosi się jakiś poważny partner, który zechce zostać mecenasem tej publikacji. Moim największym marzeniem pozostaje wciąż otworzenie własnej niewielkiej restauracji, gdzie będę gotował co tylko będę chciał – od japońskiego ramenu po poznańską kaczkę i kurze żołądki.